Orientation / Pierwszy dzień u Host Family

Planowałam na dzisiaj część II Nowego Jorku, jednak mam problem z czytnikiem kard SD. Tak więc zanim nabędę coś innego i przeniosę zdjęcia na komputer, z pewnością je tutaj zamieszczę.

Jestem tutaj za pośrednictwem IE, tak więc moje całe orientation trwały w hotulu New Yorker. Było bardzo, bardzo fajnie! Nie mówię tutaj o zajęciach, ale o ogólnym wrażeniu. Moja współlokatorka to świetna dziewczyna i miałyśmy okazje poznać się bliżej. Bardzo się cieszę, że trafiłyśmy do jednego pokoju. Zwiedziłyśmy tyle co się dało w NY. Poznałyśmy kilka ludzi z zewnątrz. Zajęcia były nudne. Fakt, że było się zmęczonym, nie poprawiał sytuacji.
Nowy Jork jako miasto spodobał mi się. Jest on zupełnie inny niż to co widziałam do tej pory. Nie jest to jednak miejsce w jakim chciałabym mieszkać. Jest tu zbyt tłoczno, wszystko jest takie pełne. W nocy o pierwszej, jest na ulicach tyle ludzi że ledwo się można przecisnąć. Zupełnie nie moje klimaty. Jednak warto zobaczyć.
Przedwczoraj o godzinie 1pm wsiadłam do pociągu do DC. Najbardziej byłam zdenerwowana na Penn station, ponieważ 'track' z jakiego odjeżdża pociąg pokazuje się 10 minut przed odjazdem. Do tego, mój był opóźniony wiec miałam dosłownie 5 minut, aby to wszystko ogarnąć w mojej głowie. Ale udało się. Zdążyłam, nie pomyliłam pociągu, dojechałam do celu.

Moja host rodzinka czekała na mnie. Wiedziałam, że hostka miała rano operacje i rzeczywiście wyglądała bardzo blado. Pojechaliśmy do domu zostawić wszystkie moje rzeczy. Udaliśmy się do sklepu gdzie hostka kazała mi wybrać wszystko co potrzebuję. Było to bardzo miłe, ponieważ ciągle jej powtarzałam, że tego nie potrzebuje, a ona i tak kazała mi wybrać coś. Po prostu czułam się niezręcznie w tej sytuacji.
Byliśmy również w tajksiej restauracji. 

Następnego dnia (wczoraj) byliśmy w Tynsons corner - jest to ogromny dom handlowy. Zjedliśmy tam również lunch. Wieczorem pojechaliśmy na kolacje do włoskiej restauracji. Dzień był bardzo zajęty. Ciągle gdzieś byłyśmy. Kupiliśmy chomiki. Jeden dostałam również ja :) 

Dzisiaj tak samo. Ojciec dzieciaków (nie mieszka on z nami) miał urodziny tak więc był brunch. Miałam wybór zostać, albo pojechać z hostką i dzieciakami. Jak wstałam, to zdecydowałam się zostać. Jednak jedna rzecz sprawiła, że nie miałam ochoty siedzieć w domu i wiedziałam, że jak zostanę to będę tylko dobijać samą siebie. Tak więc 10 minut przed wyjściem postanowiłam jechać. Brunch był bardzo smaczny. Ogólnie wszystkie restauracje w jakich byłam w okolicach DC (a było już ich 4 w ciągu niecałych trzech dni) są bardzo fajne. 
Po brunchu ojciec zabrał dzieciaki na basen, a ja z hostką udałyśmy się na shopping. Było super! Poplotkowałyśmy, dowiedziałyśmy się o sobie więcej rzeczy. Ja zakupiłam pierwszą parę butów i śliczną sukienkę. Potem udałyśmy się do ksera, gdzie hostka skserowała wszystkie moje ważne dokumenty. A następnie to spożywczego. Na koniec shoppingu zabrała mnie na kawę/ herbatę. Wieczorem jak dzieciaki wróciły poszłyśmy na basen i na tenisa. Super sprawa być członkiem w takim klubie. Można korzystać do woli, kiedy tylko się chce. 
Niedawno zjadłyśmy kolację. Dzieci już grzecznie śpią. 

Hostka postanowiła wziąć jutro dzień wolny, abyśmy mogły załatwić wszystkie papierowe sprawy.

Ogólne wrażenia bardzo pozytywne. Lepiej niż myślałam. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, coraz pewniej. Jest wyjątkowo dobrze. Mam nadzieję, że za kilka tygodni będzie tak samo albo i lepiej. W tym tygodniu mam plan powychodzić więcej z innymi au pairkami, albo osobami w moim wieku, bo cały weekend i poniedziałek spędziłam z rodzinką. Jednak teraz widzę duży plus bycia z samotną matką- relacja jest zupełnie inna. Traktujemy siebie jak dobrych znajomych. 

Nie chcę zapeszać, ani nie chcę dawać osądu na temat rodzinki. Wiem, że na to może być za wcześnie. Zobaczymy za kilka tygodni :) 



17 comments:

  1. fajnie fajnie, ale NAJWAŻNIEJ$ZE zapomniałaś napisać :D

    ReplyDelete
  2. btw. WPADAJ DO MNIE PÓKI TU JESTEM

    ReplyDelete
    Replies
    1. I możliwe,że tak zrobię bo też nigdy nie wieadomo czy nie będę wracać :d

      Hahahaha wiedziałam że to napiszesz! :D

      Delete
  3. Ciesze się, że wszystko się tam Tobie układa i oby tak pozostało! Trzymam kciuki :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :) Też mam nadzieję, że będzie ok :)

      Delete
  4. zapowiada się ciekawie... interesuje mnie taka forma wyjazdów, nigdy jeszcze nie miałam styczności z mieszkaniem u host-rodzinek.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest to coś innego. Ale najwięcej zalezy od rodzinki z jaką sie mieszka. I czasami ciężko podzielić na 'złe' i 'dobre. Bo jednak dla jednego ta rodzinka będzie najlepsza a dla drugiego inna :D

      Delete
  5. Ale fajna ta Twoja hostka:) Dobrze, że jak na razie wszystko w porządku, oby tak dalej! Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też mam taka nadzieję. Hostka jest bardzo ludzka i bardzo fajna. Czuję, że mamy podobne podejscie do życia dlatego potrafimy się dogadać ;)

      Delete
  6. Na mnie Tynson nie zrobił jakiegoś dużego wrażenia ;P Szkoda, że już się nie uda nam spotkać w VA.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Własnie miałam do Ciebie pisac w tej sprawie! Bo kuuurcze tyle fajnych dziewczyn tu jechało a teraz jestem sama! to nie jest fair! :D
      tynson jest fajne ale galeria jak galeria :D

      Delete
  7. To jeszcze się nie napracowałaś - ale to dobrze, jeszcze będziesz miała czas na to ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wieeem własnie :D Jest bardzo fajnie. To duże dzieci, więc są bardzo samodzielne. Bardziej chodzi o zorganizowanie im czasu. Ale to co mi się podoba to to, że hostka wymaga, aby po sobie sprzątały i wszystko. A to ogromny plus! :D

      Delete
  8. wszystko wydaje się idealne, trzymam kciuki by nadal tak było (;

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooo tak! :) Jest jedna komplikacja, ale wynikająca bardziej ze mnie niż z rodzinki. bo do rodzinki nie mam żadnych zastrzeżeń :)

      Delete
  9. super trafiłaś, ja miałam podobne odczucia na początku u swojej rodzinki (tzn wciaz mam pozytywne) trzymam kciuki za rozwój sytuacji :) x

    ReplyDelete
    Replies
    1. O dziekuję :)
      Własnie czytam Twoje posty i widze jak się tam bawisz. Ale to bardzo dobrze! :) Hiszpania jest piękna także! :)
      Rodzina jest bardzo ważna! Jak ma się fajną rodzinę to zawsze łatwiej, nawet jakby się było w dziurze ;p

      Delete

 

Alivagom

My photo
McLean , VIRGINIA, United States
Lat niespełna 20, 157cm, zodiakalny strzelec z tysiącami myśli na sekundę. Przyszła au pair, która ciągle znajduje pretekst, aby być gdzie indziej. Mail: Alivagom@gmail.com

Our Blogs

..

Sponsor

Followers

Calculator