10 days in paradise



Z góry Was wszystkich uprzedzę, że poniższy post nie będzie należał do najkrótszych. Początkowo miałam zamiar podzielić go na dwie części, ale stwierdziłam, że to bez sensu. Poniżej macie calutką relację z wypadu do Francji i kilku dni wstecz. Niestety zapomniałam lustrzanki, więc zdjęcia są jakie są, plus do europa parku nie zabrałam nawet ipada, więc zdjęć brak. A szkoda, bo było tak przepięknie.  Miłego czytania i oglądania.


1 & 2 Urodziny Ewy. Na załączonym obrazku widać tort, który robiłam w prezencie razem z Ali. Miała być koedukacyjna impreza, a wyszło typowe babskie party. Jednak wszystko ma swoje zalety. A my w 6. wylądowałyśmy w salonie (plaga komarów nie dawała nam spokoju) i plotkowałyśmy dosłownie o wszystkim. Brakowało mi jednak pewnej osoby do kompletu. (Tak Mery/Mary o Tobie mówię!)  // 3 & 4 Podstawowe składniki najlepszej zapiekanki pod słońcem. I w końcu udało mi się przekonać całą rodzinkę jakie szparagi potrafią być pyszne.



1. Po 18h podróży myślałam, że pupa mi odpadnie. Uwielbiam podróżować samochodem, jednak tym razem prawie w ogóle nie robiliśmy postojów. Wczesnym wieczorem dotarliśmy na miejsce. // 2 & 3 Rodzinnie udaliśmy się na nurkowanie do jaskini. Widoki były naprawdę przepiękne. Woda była tak czysta, że wizura wprost wymarzona. // 4. Po szybkim nurku mieliśmy plan, aby pojechać gdzieś do dużego miasta i sprawdzić jakie naprawdę są wyprzedaże we Francji. Wytypowałam Tuluzę. I co mogę powiedzieć… miasto mnie zachwyciło. Może bez przesady- ale bardzo przypominało mi hiszpańską Barcelonę.


1. Moi rodzice w poszukiwaniu najbliższej stacji metra. // 2 & 3 Zabytki Tuluzy. Ogólnie to miałam w planach zrobić zdjęcia uniwersytetu i wielu innym zabytkom, jednak wycieczka należała do naprawdę krótkich i nie miałam okazji jakoś specjalnie uchwycić chwili spędzonej tam. // 4. Prawdziwy rest w namiocie po męczącym powrocie z Tuluzy. I co mogę powiedzieć- wyprzedaże we Francji są marniutkie! Jedyne co kupiłam to śliczną spódniczkę w New Looku za naprawdę okazyjne 5e. Ale tak poza tym…. Nie nie było! Zawiodłam się, bo myślałam że przywiozę więcej ‘fantów’, które będą mi mogły służyć do US.



1 & 2 Wczoraj był chyba jakiś zlot balonów w Dordonii, bo co chwila na niebie pojawiały się jakieś. W piękne przeróżne wzory. Efekt był piękny na bezchmurnym niebieskim niebie. // 3 & 4 Amerykańsko- Francuskie śniadanko. Czego chcieć więcej?


1 Siedząc nad basenem i przeglądając internet (tylko w barze i w granicach basenów można się połączyć) studiowałam również pilnie kartę z koktajlami . Musiałam posłużyć się francuskim translatorem, aby zrozumieć większość ze składników. // 2. Tutaj część jednego z basenów. Widoki były wspaniałe. Opalało się na leżaku i z widokiem na zamki w oddali otoczone zielonymi wzgórzami lasów. // 3. Wczoraj zrobiłam sobie dzień od wygłupów, bo nie najlepiej się czułam. Dzisiaj musiałam nadrobić zaległości i co chwila robiłam z młodym zawody na zjeżdżalni. Można się było naprawdę nieźle wybawić. // 4. Po dokonaniu wyboru padło na drink o nazwie ‘Summer Paradise’ – bardzo, bardzo smaczny. Tym razem bezalkoholowy, bo w takim słońcu i z moim tempem picia mogłoby to być co najmniej głupie.


1 Wraz z młodym znaleźliśmy chwilę, aby moja mama mogła zrobić nam nierozmazane zdjęcie w basenie. // 2 & 3 Widoki ze zjeżdżalni był świetny. Ogólnie cały klimat był magiczny. A pomyśleć, że początkowo byłam tak sceptycznie nastawiona jeśli chodzi o ten wyjazd. // 4. A tak oto prezentował się nasz ‘namiocik’. Jak go zobaczyłam to naprawdę byłam w szoku- normalne metalowe łóżka, do tego baldachim- moskitiery. Efekt był wspaniały.


1 Bardzo chciałam zrobić wyraźniejsze zdjęcie temu ptakowi, ale niestety ipad mi na to nie pozwalał, stąd takie rozmazanie. Pierwszy raz widzę taki rodzaj ptaka. Jest przepiękny. A towarzyszył nam przy wszystkich posiłkach. // 2. Grill to jest to co całą rodziną uwielbiamy. Szczególnie jak taki gorąc. // 3. A po grillu… basenowe spalanie kcal. Młody mógłby cały dzień siedzieć w wodzie. // 4. Jeden dzień był totalnie zepsuty i trzeba było znaleźć zajęcie. Tak oto pogrywaliśmy sobie w chińczyka. Wciągnęłam się tak jakbym miała ponownie dziewięć lat.



1 Bileciory pociągowe zakupione. We Francji nie liczcie na tanie podróżowanie koleją. Niestety ceny dla Polaków są zdecydowanie nieatrakcyjne. Zdecydowaliśmy się jednak na podróż do Brive pociągiem, ponieważ za dziecko do lat 11.- wychodzi 3e-w obie strony. A poza tym stękałam rodzicom jak to bym bardzo chciała przejechać się francuską koleją. I efekt? Pociąg był świetny- praktycznie w ogóle nie czuło, że się jedzie a sam konfort w pociągu różnił się o wiele od polskiego. // 2. A tutaj z mamą czekamy na dworcu w Gramat na  pociąg. Jak zwykle krzywię się na zdjęciach // 3. Ledwo wyszliśmy z pociągu, a młody dorwał sklep z zabawkami i naciągnął mamę na zakup ‘ptaszka’ z angry birds w wersji star wars. Oczywiście nim wróciliśmy na camping, to już mu się znudził // 4. Samo miasteczko Brive przywitało nas spokojem. Byłam lekko przerażona, bo spodziewałam się jakiegoś życia. Jednak po chwili zorientowałam się że to francuska siesta. Nim minęło pół godziny calutkie miasto tętniło życiem.



1 Najlepsza kawiarnia w Brive! Przypominała mi trochę Starbucksa- tyle, że miała taką magię w sobie. Samo miejsce ulokowane jest na rynku, ale można usiąść również na jednym z maleńkich balkoników z pięknym widokiem. // 2. Po powrocie, idąc na parking samochodowy napotkałam się w Gramat na kilka naprawdę ładnych widoków. To był kolejny moment, w którym żałowałam, że nie wzięłam lustrzanki. // 3. Wyprzedaże we Francji nie powalają. Jednak można trafić na typowe francuskie butki (których nie zazna się w Polsce) i tam już przeceny są niezłe! Postawiłam na zakup bielizny. Staniki były już za 2e przecenione z 25e. Tak więc to się nazywa wyprzedaż! // 4. W jednym z butików kupiłam również strój kąpielowy. Bardzo chciałam powycinany. Ten ma zakryty brzuch, jednak plecy są odsłonięte. Na zdjęciu nie widać takiego efekt, ale kolory są wspaniałe. Neony prosto z tropików – właśnie czegoś takiego szukałam. A fakt, że strój kupiłam za jedyne 8e w genialnej przecenie, sprawił że do końca dnia chodziłam z siebie bardzobardzo zadowolona!



2 comments:

 

Alivagom

My photo
McLean , VIRGINIA, United States
Lat niespełna 20, 157cm, zodiakalny strzelec z tysiącami myśli na sekundę. Przyszła au pair, która ciągle znajduje pretekst, aby być gdzie indziej. Mail: Alivagom@gmail.com

Our Blogs

..

Sponsor

Followers

Calculator